niedziela, 12 maja 2013

[B] Drugi scenariusz.



Nadszedł moment, którego nikt z Nas się nie spodziewał . Każdy miał własne własne aspiracje i inny scenariusz, który nieustannie się pisał.


Idąc do hostelu „A1” na ul. Heydukova 1 , który znalazłem za pośrednictwem telefonu koczując w AUPARK-u z Zapałkiem. Rozmyślając nad nadchodzącą wędrówką. 
W oddali widnieje zamek, który jest jednocześnie częścią słowackiego muzeum narodowego lecz dla mnie jednym z kilku miejsc , w których postawiłem swoją stopę. A nad nami Most nad Dunajem.


Hostel spełnia wszystkie(pozwolę sobie zażartować) wymagania: ciepła/zimna woda, kuchenka gazowa, łóżko, prąd, schowek na ekwipunek i Brazylijczyk na pokładzie. Flavio chwilę przede mną zakotwiczył w hostelu. Cel mieliśmy wspólny więc wspólnie wybraliśmy się na miasto, ale zanim się wybraliśmy zaznaczyliśmy na mapie miejsca, które chcemy zobaczyć. W recepcji Roksana dopowiedziała kilka szczegółów i w trasę. 


Jaka pogoda tylu podróżników, o tubylcach nie wspomnę. Miasto bardzo spokoje jak na stolicę, uliczki puste z małymi wyjątkami. 


Jak w każdym mieście zgrabne nogi się znajdą i nie sposób przejść obok nich obojętnie.


Zdjęcie z „krasnalem” zaliczone, więc i takie znalazło się w albumie. Flavio jest obcykany z aparatem więc opcja samowyzwalacza okazała się zbędna.





Droga prowadzi do miejscowości Gyor, ale to nie istotne. Tzw. UFO widok na całe miasto za jedyne 6E bodajże z 95 metrów z nad samego Dunaju . Jako ciekawostka w święta jest zamknięta!



Zamek…




The forgotten street, Kapitulska. Bardzo interesująca I znacznie różniąca się ulica od pozostałych. W samym sercu Bratysławy, gdy przechodziliśmy nią pierwszy raz myślałem, że wróciłem na wioskę, ale co tu robi Flavio?!



Co za człowiek: studiuje w Madrycie, ale dziewczynę ma w Lizbonie. Rodowity Brazylijczyk, który w przyszłości ma plany zajmować się uprawą.



Trafiłem na pocztę skąd wysłałem kilkanaście(14) pocztówek. Rozgościłem się jak u siebie. Po wszystkim zabrałem toboły i kierunek Brno.





Pałac prezydencki i ogrody po czym nagłe zmiany planów spowodowane telefonem od Zapałka z informacją, że granica chorwacka jest przeszkodą dla cienkiego portfela.


Herbatka na stacji OMV, na która podwiózł mnie Słowak o bardzo dziwnym imieniu, którego nie udało mi się przełożyć na nasze. 



Nockę spędziłem na wspomnianej stacji gdzie poznałem kilku studentów pracujących w tym miejscu. Obudził mnie deszcz i plany o Budapeszcie się pokrzyżowały. Spędziłem trochę czasu i stwierdziłem, ze trzeba przejść na drugą stronę autostrady i przemieszczać się w nasze strony. Tel. do Zapałka, że zobaczymy się dopiero w Zielonej Górze.



Na godzinę 18.00 zdążyłem na mszę Świętą w miejscowości Węgierka Górka, trasa którą się przemieszczałem była ośnieżona do tego stopnia, że jeden pas autostrady był przejezdny, a wypadek gonił wypadku.


Noc spędziłem w salce, gdzie napaliłem w kominku, wypiłem ciepłą herbatę i zjadłem obiado-kolację, włączyłem farelki, lodowata myjka i gotów do spania.


Pomieszczenie, którego byłem gościem przez jedną noc właśnie tak wyglądało. Wychodząc nie zauważyłem, że schody są pokryte lodem. Wywinąłem takiego orła, że nie jeden by się połamał w trzech miejscach, ale mi się udało. Się otrzepałem i jak by nigdy nic w drogę.



Pryma aprilis, bielszczanki spędzają chodząc po mieście i robiąc sobie jaja. Gdyby nie te dziewuchy chyba bym o tym święcie zapomniał.




Będąc tak blisko i mając transport na Wrocław pomyślałem, że będzie za lekko wracając do domu. Kierunek Wadowice i charakterystyczna dla tego miejsca kremówka.


Kościół i dom, w którym mieszkał nasz papież Karol Wojtyła.



Z Oświęcimia do Kawic z panią Dr. Internistką i jej córka.



Nowa Sól, miasto nocą.


Święta w rodzinnej atmosferze uważam za zaliczone tylko dzięki wujkowi chrzestnemu, który opierdzielił mnie za ten pomysł wyjazdu i to był ostatni wyjazd w czasie świat, a przynajmniej tak mi się wydaje.



Mapa drogi powrotnej i wpisy osób, które pomogły mi odnaleźć trasę do domu, za co serdecznie dziękuje.


Michał Milian 
podróżnik- autostopowicz
o

3 komentarze:

  1. Trafiłem tutaj totalnym przypadkiem, ale nie żałuję tej chwili - bardzo inspirująca podróż, pewnie dzięki takim wyjazdom można odkryć siebie na nowo i przemyśleć wiele rzeczy :)

    OdpowiedzUsuń